Patrz ciągle wyżej i dalej, niechaj nie zatrzymują Cię chwilowe niepowodzenia, tylko wzmacniają…
Prof. Marian Zembala – pochodzi z Krzepic, kardiochirurg, transplantolog, naukowiec. Dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. W 1997 r. dokonał pierwszego w Polsce przeszczepu pojedynczego płuca, a w 2001 r. – również po raz pierwszy w Polsce – przeszczepił choremu płuco-serce. W 2015 r. był Ministrem Zdrowia.
Redaktor: Dziękuję profesorze, że przyjął Pan nasze zaproszenie i zgodził się Pan na ten pierwszy, bardzo wyjątkowy dla nas wywiad.
Profesor Marian Zembala : Bardzo się cieszę, że ziemia krzepicka bardzo mi bliska, powiat kłobucki, z którym jestem bardzo związany – moja mała ojczyzna będzie miała nową gazetę. Ta ziemia dzięki nam mieszkańcom rozwija się, rośnie, staje się coraz bardziej atrakcyjna i przyjazna do zamieszkania, ma swój niewątpliwy urok, ma swoją piękną kartę historii tej dawnej i tej współczesnej.
Jak postrzegany jest nasz powiat?
Profesor Marian Zembala : Drodzy Państwo przyjmijmy jeden pewnik, że w województwie śląskim, bardzo ambitnym, uprzemysłowionym, zurbanizowanym, powiat kłobucki funkcjonuje jako pewna perełka, którą nazywamy „zielonymi płucami śląska”. To jest nobilitacja dla tej ziemi i dla mieszkańców. Wiemy, że rolnictwo ma tutaj słabe ziemie, to są ziemie piaskowe, ale pomimo tego rozwija się dobrze przetwórstwo, rozwija się ogrodnictwo, rozwija się przemysł wytwórczy. To wszystko razem staje się źródłem miejsc pracy, pomnażania dobra, rozwija się handel, rozwijają się usługi – to miejsce żyje! Wszędzie, gdzie tylko mogę pokazuję z dumą, że jestem mieszkańcem tej ziemi, szanuję ją i wspieram.
Jest tyle dobra w powiecie…
Profesor Marian Zembala : Właśnie tutaj w powiecie kłobuckim mamy przepiękny spływ kajakowy Liswartą z Dankowa do Zawad, który moja córka odkryła, ja przyznaję nie wiedziałem, chociaż moja mama pochodzi z ambitnego Albertowa. W tamtym regionie jest ciekawe miejsce, bardzo polecane, mam na myśli „Muzeum dywizjonu 303 im. Ppłk pil. Jana Zumbacha” w miejscowości Napoleon, stworzone i zorganizowane przez bardzo ambitnego mieszkańca tej ziemi i wychowanka emerytowanego oficera Grzegorza Kajkowskiego oraz syna płk Zumbacha , Huberta Zumbacha. Warto tam pojechać! Zobaczyć jak wyglądały samoloty, które zasłynęły w Bitwie o Anglię, zobaczyć cudowne muzeum starannie skatalogowane eksponaty. Zachęcam nauczycieli, żeby zechcieli pokazać to miejsce uczniom. Miałem przyjemność oglądać to miejsce z moją rodziną, moją żoną, dziećmi z moją kochaną mama i pamiętam słowa mamy, która powiedziała wtedy, że sprawdza się stare przysłowie „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie”. Jest to miejscowość Napoleon na trasie z Lipia do Parzymiech – nie wolno tego przeoczyć! Nie trzeba jechać aż do legendarnego Duxford w Wielkiej Brytanii aby bliżej poznać nasza polską historię.
Jak często odwiedza Pan swoje ukochane Krzepice?
Profesor Marian Zembala : Jestem kilka razy w miesiącu, przyjeżdżam do mojej kochanej mamy do Krzepic, po drodze się rozglądam co nowego się dzieje.
Dziś miałem przyjemność uczestniczyć w pięknym spotkaniu w Częstochowie w Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II. Spotkanie pod tytułem „dr Władysław Biegański -polski Hipokrates-„ symbol Częstochowy. Spotkanie zorganizowane z okazji obchodów 100-lecia śmierci doktora Władysława Biegańskiego – wspaniałe spotkanie. Dr Biegański etyk, lekarz, praktyk, zakaźnik – powinien pozostać symbolem wszystkich etyków, lekarzy. Podczas tego spotkania miałem przyjemność zabrać głos i powiedziałem: Gdyby dr Biegański żył dzisiaj, to z pewnością pojechałby do białego miasteczka do Warszawy i powiedział wszystkim protestującym medykom: Gdzie jest wasze wychowanie? Co z waszymi rodzicami?, co waszymi nauczycielami?, co w waszymi mentorami? Nie możecie kłaść na karb zdrowie, życie chorego i pieniądze – to jest nieetyczne. Wiele można uzyskać drogą spokojnych rozmów, negocjacji. Najważniejszy jest i zawsze będzie chory. Jako były minister zdrowie bardzo wiele zrobiłem, aby pielęgniarki zarabiały więcej i to się udało, słynne 4 x 400- to była największa podwyżka jaka istniała od wojny – środowisko to doceniło nazywając podwyżkę „Zembalówkowe”
Czy lekarze zapominają o przysiędze Hipokratesa?
Profesor Marian Zembala : Myślę, że nie zapominają tylko uwikłani są w korporacyjne naciski i trochę są pochowani ze swoimi nie zawsze prostymi kręgosłupami, wysuwają na pierwszy plan wyłącznie żądania płacowe. Szkoda wielka.
Ja przez 8 lat pracowałem ciężko zagranicą. Pracowałem w Ameryce jako kardiochirurg, pracowałem w Holandii, we Francji w Niemczech w Londynie . Jest jeden najważniejszy wniosek – Nie da się wykształcić dobrze lekarza, pielęgniarki, jeżeli on nie pracuje mocno i dzień i noc!
Co to znaczy mocno?
Profesor Marian Zembala : Podczas mojej pracy w Ameryce mieliśmy takie powiedzenie „ Co drugi dzień dyżur” i nikt nie pytał czy jesteś zmęczony czy nie. Dyżurowałem w Holandii przez 4 lata, co drugi dzień operując, asystując, mając dyżury nocne, dzienne, za które dodatkowo nie dostawałem pieniędzy, ale ja wiedziałem, że innej drogi rozwoju nie ma. Nie da się nauczyć medycyny siedząc w domu i oglądając telewizję. To jest niemożliwe! Chory pozbawiony opieki nie ma szans. Nie może być ból medyka leczony bólem chorego.
Profesorze, mówi Pan o tym i wszędzie możemy o tym przeczytać, że zdobywał Pan doświadczenie w różnych częściach świata, gdzie zostawił Pan swoje serce? W Krzepicach czy w jakimś innym miejscu na ziemi?
Profesor Marian Zembala : Moje serce jest podzielone, co u kardiochirurga nie jest trudne, a tym bardziej u transplantologa. Największa część mojego serca należy do mojej kochanej żony Anny i rodziny, niemożliwe by były moje sukcesy życiowe, gdyby nie moja wspaniała żona, farmaceutka i cała moja rodzina z moją mamą i moim dziećmi – to jest mój świat, któremu oddaje część mojego serca. Gdybym miał powiedzieć w procentach – to jest ponad 40%. Natomiast 50% mojego serca jest w moim szpitalu – wszyscy wiedzą, że to jest mój dom i najważniejsze miejsce na ziemi- Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Maksymalna pomoc jaką możemy dać w medycynie sercowo – naczyniowej u dorosłych i dzieci, w medycynie transplantacyjnej jest dla mnie największym wyzwaniem – to jest sens mojego życia!
Mimo, że skończyłem 70 lat – jestem codziennie w pracy, działam, konsultuję. Najważniejsze jest dla mnie to , że w Śląskim Centrum wszystko działa jak w zegarku.
Dobra wiadomość jest taka, że w przyszłym roku 28 maja 2022 z udziałem premiera Morawieckiego, będzie uroczyste otwarcie nowego modułu, które jest moim marzeniem i spełnieniem, ale pamiętajmy, że nie infrastruktura, nie budynki decydują tylko znajdujący się tam ludzie.
Mamy dobre szpitale – jest bardzo dobry szpital w Kłobucku, ambitny, solidnie prowadzony. Jest bardzo dobry szpital w Krzepicach – mamy sporo ambitnych lekarzy, internistów w regionie. Ochrona zdrowia w naszym powiecie jest na dobrym poziomie, należy docenić dobre szpitale w Blachowni czy Oleśnie k. Częstochowy. Może dlatego, że władze, starostwo i władze samorządowe gmin i miast bardzo dbają, aby ten poziom był wysoki. Bardzo mnie to cieszy i dlatego wspieram te działania.
Jaka jest największa wartość, którą możemy przekazać dzieciom, uczniom?
Profesor Marian Zembala : Największa inwestycja jaką można dać dziecku- to jest wiedza, oświata. Wiedza oraz dobre wychowanie jest największą przepustką w świat. Znajomość języków obcych – jest bardzo ważna. Warto stawiać sobie wysoko poprzeczki.
Z radością obserwuję jak powiat się rozwija, zmienia. Kłobuck to miasto słynnego historyka Jana Długosza, a Krzepice to historia Kazimierzowska, a także historia społeczności żydowskiej.
Często mówi Pan o tolerancji, o wielokulturowości?
Profesor Marian Zembala : Byłem wychowany w katolickim domu, w którym zawsze była tradycja i szacunek dla naszych starszych braci w wierze, tak mnie wychowywali rodzice. W Kłobucku i Krzepicach społeczność żydowska byłą licznie reprezentowana. Kilka miesięcy temu widziałem wspaniałe dzieło. Staraniem władz Kłobucka i środowiska ambitnych kłobuczan – Gratuluję! Został wydany fantastyczny album, który pokazywał Kłobuck w okresie międzywojennym, poprzez stare fotografie rodzinne. Kłobuck zrobił album znakomicie w odniesieniu do społeczności żydowskiej . Kiedyś pożyczyłem ten album pewnemu profesorowi z Izraela, który jest bardzo cenionym kardiologiem, którego rodzina była pochowana na cmentarzu żydowskim w Nowokrzepicach. To dzieło było dla niego niesłychanie ważne, oczywiście zatrzymał album. Wspaniała inicjatywa wspierana przez starostę Henryka Kiepurę. Gratuluję!
Wcześniej widziałem tą inicjatywę w ciekawej gminie Opatów, jest tam bardzo ambitny Wójt, który zwrócił się do młodzieży szkolnej i powiedział: „Kochani mamy taki ciekawy projekt, porozmawiajcie z dziadkami z rodzicami, wyciągnijcie jakiejś stare fotografię, te które szczególnie uważacie za cenne jak wyglądała nasza gmina 50, 70 lat temu i opiszcie to! ”. Dzieci przyniosły fotografie i powstał niesamowity album, który pozwolił ocalić od zapomnienia ludzkie istnienia, gdyby nie ten album pewnie wszystkie dokumenty zginęłyby. Świetna Inicjatywa Wójta z Opatowa.
To jest piękne połączenie historii oraz dzieci, które zostały mocno zaangażowane w dokumentowanie przeszłości swoich przodków.
Profesor Marian Zembala : To jest bardzo ważne! Wielokulturowość jest zawsze bogactwem, a nie przywrą.
Mój Dziadek mieszkał w Albertowie, gmina Lipie, gdzie spędzałem dzieciństwo. Pamiętam jak dziś był upalny czerwiec – jechał rowerem pewien żyd z Krzepic – pan Moskowicz, który zbierał skórki królicze, my dziadkiem siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Dziadek podszedł i mówi: Panie Rosen – proszę się zatrzymać, bo jest bardzo gorąco – napije się Pan czegoś, na co Rosen mówi : Panie Franciszku (Dziadka wszyscy znali i szanowali) jadę już od 4 godzin, w poprzednich wsiach nie było dla mnie miejsca. Mój dziadek katolik powiedział: „Panie Moskowicz ja pana przepraszam za tych, którzy Panu ubliżali, proszę zejść z roweru i usiąść z nami w ogródku i napić się herbaty…” To jest takie świadectwo, które wyniosłem z domu rodzinnego, od rodziców i dziadków.
Mój ojciec wraz cudownym człowiekiem, który jest niezwykle utalentowany, Romuald Cieśla -plastyk, wybitny znawcą historii tych ziem, jest cenionym rzeźbiarzem. Z jego pomocą w Krzepicach jest restaurowana XVIII wieczna synagoga . Wspieram tą inicjatywę. O tą synagogę prosił sam poeta, Tadeusz Różewicz, żeby nie runęła do Liswarty. W tej Synagodze w Krzepicach będzie muzeum regionalne. Jest tam cmentarz żydowski z żeliwnymi macewami, to jest ewenement na skale europejską.
Mądry Polak, katolik, chrześcijanin, Europejczyk szczyci się wielokulturowością, potrafi znaleźć przestrzeń dla wszystkich, nawet jeżeli wyznają inną religię, mają inny kolor skóry. Ważne, żebyś był człowiekiem uczciwym i kochał ludzi.
Uczył się Pan w Krzepicach, kto odkrył Pana potencjał? Kto zachęcał do rozwoju?
Profesor Marian Zembala : Talent, kreatywność i szacunek nauczycieli to jest wielki dar, który niosę ze sobą przez całe życie. Zawsze miałem szczęście do dobrych nauczycieli, nigdy ich nie zapomnę. Wysoko podnosili nam poprzeczkę. Miałem wspaniałą nauczycielkę z Chemii, która niosła za sobą cudowną wiedzę z na poziomie o jakim nam się nie śniło. Miałem bardzo mądrego wychowawcę , który uczył mnie fizyki. Dobrze pamiętam Panią Sitek z biblioteki, która nie tylko dawała książki, ale doskonale wiedziała, kto jaką książkę powinien przeczytać. Pani Sitek powiedziała kiedyś: Marian musisz przeczytać książkę „Integracyjna działalność mózgu Konorskiego” – pamiętam, że spędziłem całe ferie nad tą książką, nie wszystko z niej rozumiałem, dopiero, gdy studiowałem medycynę – dowiedziałem się, że Jerzy Konorski – był jednym z najwybitniejszych polskich neurofizjologów, otwierał mi ścieżki myślenia o mózgu. Kapitał, który wyniosłem z tej miejscowości jest wielki. Proszę pamiętać, że symbolem Krzepickiego liceum jest dr Ignacy Kozielewski, współtwórca polskiego harcerstwa. Twórca hymnu harcerskiego ”Wszystko co nasze Polsce oddamy…” Państwo Kozielewscy mieszkali w domu ówczesnej florystki, która miała przepiękny ogród. Dziś w tym miejscu Burmistrz Krzepic Pan Krystian Kotynia wraz ze współpracownikami urządził znakomity dom kultury dla rozwoju młodych krzepiczan – imponujące wrażenie robi to wszystko. Młode pokolenie odkrywa swoje korzenie, budzą się tam naturalne pragnienia, żeby coś dobrego dla tej ziemi zrobić.
Miłość do społeczności lokalnej zaszczepił w Panu ojciec?
Profesor Marian Zembala : Mój Ojciec był znanym i cenionym społecznikiem od zawsze, miał pasję. Stworzył w Krzepicach tzw. Panteon Weterana, który jest zadbany przez młodzież i miasto. Przeniósł w to miejsce wszystkie bezdomne mogiły z okolic. Wspierali go księża, nawet Biskup Opolski Nossol.
Ojciec wybudował z pomocą wspaniałych sportowców, stadion sportowy Liswarta, który do dzisiejszego dnia, jest rozwijany, są ambitni sportowcy, bardzo dobry zarząd. Co roku organizują „bieg krzepkich” promujący zdrowie i aktywność fizyczną. Pomagam jak tylko mogę w tej promocji zdrowia.
Powstał Dom Kultury w Krzepicach, to jest dzieło mojego ojca. W którym niedawno została ufundowana tablica pamiątkowa. Pamiętam jak ten dom powstawał, przyjechał do mnie mój ojciec, żeby mu pomóc, żeby to skończyć. Pojechałem z ojcem do ówczesnego ministra kultury, prosząc, że w Krzepicach jest bardzo potrzebny dom kultury. Minister kultury powiedział wtedy: Panowie wiecie, że domu kultury są wszędzie potrzebne! A Religa wtedy był już znaną postacią odpowiedział ze spokojem: Panie Ministrze Zembala jest niespokojny, ponieważ jego ojciec powiedział, że ma nie przyjeżdżać do domu rodzinnego dopóki tej sprawy nie załatwi…Co się stało dostaliśmy 40 000 zł dotacji na ten dom kultury. Dotacja przeznaczona była na ukończenie i na zakup bardzo dobrych aparatów projekcyjnych i wyposażenia sali w fotele. Ojciec był uparty i dom kultury powstał! Dzisiaj, dzięki trosce władz miasta i gminy Krzepice został znakomicie odnowiony.
Jakie są Pana ulubione ścieżki w Krzepicach?
Profesor Marian Zembala : Ktoś powie, zwariował, ale ja jestem szczery! Ile razy przyjeżdżam, tak wieczorkiem przemykam się, czasem z moim dziećmi po krzepickim cmentarzu, starannie utrzymanym. Patrząc na nazwiska przywołuję znajomych. Najchętniej czas spędzam w spokoju w domu na ogródku z kochaną moją mamą – to jest cudowna osoba, mózg całej naszej rodziny, zawsze otwarta, zawsze empatyczna i mądra.
Wiele sukcesów osiągnął Pan w swoim życiu?
Profesor Marian Zembala : Doskonale pamiętam słowa mojej mamy: „Sukces nie może Ci przewrócić w głowie, uważaj patrz w lustro, żeby woda sodowa nie wychodziła Ci uszami”. Te słowa są moim drogowskazem. Może dlatego do każdego sukcesu, których było wiele w moim życiu – wszystkie dzięki mojej żonie i moim zespołom, które tworzę. Wymagam bardzo wiele od siebie, mam dystans do siebie, ciągle pamiętam te słowa – to pozwala mi spokojnie żyć!
Jeżeli zachowasz pokorę i pewną empatię wobec drugiego człowieka – możesz osiągnąć wszystko. Jeżeli będziesz próżny, egocentryczny – to stracisz więcej niż się wydarzy.
Moi rodzice przekazali mi cenną lekcję, żeby na wszystko samemu zapracować, zasłużyć. Udzielałem korepetycji, grałem w zespole.
Czy to prawda, że dwa dni przed maturą grał Pan na weselu?
Profesor Marian Zembala : – Tak to prawda, grałem na weselu w Starokrzepicach, na weselu siostry naszego kolegi – byliśmy dobrym muzycznym zespołem szkolnym. Moja mam wiedziała, że jadę grać na to wesele, wiedział o tym nasz cudowny wychowawca. Ojciec nie wiedział ponieważ by mi zabronił.
Profesorze na temat serca wie Pan wszystko, proszę powiedzieć jak to jest z tym złamanym sercem?
Profesor Marian Zembala : Złamane serce -to jest pojęcie emocjonalne. Serca nie można złamać, można je uszkodzić w wyniku urazów, w wyniku palenia papierosów, używek, narkotyków, można serce zniszczyć złą dietą, zawałem, nowotworem, bo są nowotwory serca, ale jest symbolem zaburzonego uczucia. W swoim życiu zoperowałem ponad 1500 serc. W tej chwili to jest już prawie 6000 operacji.
Od czasu mojego udaru wykonuje te operacje mój następca – Michał Zembala, robi to jeszcze lepiej niż ja, jest jeszcze zdolniejszym kardiochirurgiem niż ja, jeszcze bardziej ambitnym -bardzo się z tego cieszę. Byłem bardzo wymagający i jestem pod względem moich dzieci.
Michał sam się przecierał przez życie, dałem mu dwa razy większy wycisk, sam napisał projekt, grant, dzięki któremu pojechał do Stanów Zjednoczonych na Uniwersytet Alberta Einsteina w nowym Jorku. Spędził tam dwa lata w znakomitym zespole, zyskał świetne rekomendacje. Przyszedł taki dzień, kiedy w Paryżu będąc jako pierwszy Polak w historii Prezydentem Europejskiego Towarzystwa Chirurgów Serca i Klatki Piersiowej nagle znalazłem się na oiomie i wiedziałem, że już nie stanę za stołem operacyjnym. Michał ku mojej wielkiej radości – nie został w Ameryce, pomimo ogromnych perspektyw, w ciągu kilku dni wrócił by Zabrze tworzyć i rozwijać.
Bogu dziękuję, że tak się stało!
Profesorze jakim lekarstwem jest nadzieja?
Profesor Marian Zembala : Nadzieja jest najczęściej niedocenianym lekarstwem!
W medycynie tak jest, było i będzie- są sytuacje, których dziś nie potrafimy rozwiązać, ale za 5, 10 dni, tygodni czy miesięcy będzie to możliwe. 5 lat temu nie śniło nam się, że w Polsce będziemy przeszczepiać płuca na poziomie najlepszych ośrodków na świecie, dzięki ciężkiej pracy jesteśmy ośrodkiem w czołówce europejskiej w transplantacji płuc i serca. Nauczyli nas tego mądrzejsi od nas mistrzowie. My nie zmarnowaliśmy tej szkoły.
Z ogromną dumą mówi Pan o swoim zespole?
Profesor Marian Zembala : To jest najlepszy zespół w Polsce kardiologiczno-kardiochirurgiczny. Ja wszystkie zespoły bardzo szanuję i doceniam. Ale to , co osiągnęło Zabrze we współpracy z innymi zespołami z zagranicy- to jest mistrzostwo! Nie ma na świecie zabiegu, którego nie wykonywalibyśmy w Zabrzu. Przed pandemią mieliśmy taki czas, każdego tygodnia mieliśmy w charakterze obserwatorów lekarzy z Ameryki, Australii, Nowej Zelandii, którzy przyjeżdżali do Zabrza uczyć się nowych metod leczenia. Spełniają się marzenia ambitnego i pracowitego chłopca z Krzepic, że można zrobić coś dalej i więcej! Jesteśmy po to, by się dzielić.
Jakość, pracowitość i empatia się liczy -Zabrze jest potęgą.
Jakie słowa chciałby przekazać Pan naszym czytelnikom?
Na koniec słowa dla mnie najbliższe, które są pewnym testamentem, który chciałbym przekazać.
„To co zatrzymamy dla siebie – utracimy, to zaś, co oddamy innym – pozostanie z nami na zawsze” Axel Munthe, Księga z San Michele
Serdecznie dziękuję za rozmowę i pozdrawiając czytelników, życzę Pani i nowej Gazecie aby poprzez prawdę pobudzała wyobraźnię.