1
2
previous arrow
next arrow

W Kłobucku temat wycinania drzew przy okazji różnych realizowanych budów czy choćby remontów dróg był podnoszony już wielokrotnie. Władze miasta dokładają starań, aby tam, gdzie to możliwe, zieleni nie ubywało. Świeży przykładem jest sprawa kilku drzew, których przewidywaną wycinką zainteresowano się w urzędzie miejskim. Zamiar jest taki, by postarać się jednak ocalić te rośliny.

Burmistrz Jerzy Zakrzewski poinformował radnych – podczas niedawnej sesji – że powołano biegłego dendrologa w celu ustalenia stanu fitosanitarnego trzech drzew. Stało się tak po wpłynięciu wniosku o usunięcie tych roślin. Chodzi konkretnie o drzewa, które znajdują się w pasie drogi wojewódzkiej nr 492 – ulicy Brzeźnickiej w Łobodnie.

Informacja wywołała pewne zainteresowanie. Zwłaszcza to, że zdecydowano się tu na powołanie biegłego. Zwrócił się więc z pytaniem do urzędniczki kierującej wydziałem odpowiedzialnym za kwestie środowiska naturalnego.

– Czy w pani karierze urzędniczej spotkała się pani z sytuacją, że powołanie biegłego dendrologa skutkowało wydaniem negatywnej decyzji, która uniemożliwiała usunięcie drzew? – dopytywał Tomasz Wałęga.

Odpowiedzi udzielił jednak sam burmistrz Kłobucka.

– Stoimy na stanowisku, żeby taką ekspertyzę przeprowadzić, dlatego że zarząd dróg chce wyciąć te drzewa. Uważamy, że na tym etapie te usunięcia nie są konieczne. A spotykamy się z twierdzeniem, że drzewa te są uszkodzone, nie są zdrowe i nadają się właśnie do usunięcia – wyjaśnił Jerzy Zakrzewski.

To godna pochwały wola zachowania drzew wbrew tak często jeszcze spotykanemu podejściu, by wycinać, co się tylko da. Czasem motywując to okolicznościami, które być może ktoś zechciałby podważyć. W Kłobucku już podejmuje się starania o odtwarzanie zieleni. W zasadzie nie dziwi więc, że podjęto próbę ocalenia drzew, które – w ocenie władz miasta – wcale wycinane być nie muszą. A już szczególnie w tej chwili.

Radny dopytywał jednak, czy decyzje dendrologów, które uniemożliwiają wnioskowaną wycinkę drzew, zdarzają się w praktyce urzędniczej.

– Wielokrotnie widziałem drzewa, które były wycinane, których stan fitosanitarny nie był zły. I nie zagrażały one bezpieczeństwu ludzi – podzielił się swoimi spostrzeżeniami Wałęga.

– Nie spotkałam się z takimi decyzjami. Do tej pory powoływaliśmy biegłego dendrologa do spraw nielegalnych wycinek drzew. Obligują nas do tego przepisy. Natomiast w tym przypadku pierwszy raz powołaliśmy biegłego dendrologa do oceny, czy te drzewa nadają się do wycinki czy nie – powiedziała kierownik Anna Grabowska-Graj.

Ktoś powie: to tylko trzy drzewa. Niby tak, ale najważniejsze jest tu to, w jaki sposób miasto podchodzi do tego tematu. To swoista zmiana jakościowa – wręcz ewenement w regionie. Mimo wielu apeli osób, które publicznie na różnych formach wypowiadają się przeciw tak „modnym” i prowadzonym często na szeroką skalę wycinkom drzew, przy wielu inwestycjach topory idą w ruch i padają drzewa – można by powiedzieć – wszystkie możliwe, co do jednego. Tak jakby nie dało się tego ograniczyć do wycinek tylko tych drzew, dla których procedura taka jest niezbędna. Decyzja władz Kłobucka – można śmiało powiedzieć – wyznacza tu wręcz nowe standardy. Takie, według których nie wycina się niczego bez naprawdę istniejącej konieczności, na zapas czy z innych powodów, które dla wielu miłośników zieleni są co najmniej dyskusyjne.

To szczególne podejście władz Kłobucka do kwestii wycinki drzew – z obecnym dość ciekawym przypadkiem podjęcia starań o ocalenie trzech takich roślin – w zasadzie nie dziwi. To realizacja pewnych zasad, które w gminie najwyraźniej przemyślano. Przypomnijmy, że powoływano tu przecież specjalną komisję do spraw przywracania zieleni miejskiej (i gminnej). Przeprowadzono już w praktyce uzupełniające nasadzenia. To wszystko ma niewiele analogii w okolicy, gdzie zwykle w samorządach staje temat wycinki drzew, a o odbudowie zieleni jest cicho – jakby była ona jakimś niewyczerpanym zasobem. Miejmy nadzieje, że Kłobuck wyznacza tu trendy, które zainteresują także inne samorządy w naszym bliskim regionie. Niezależnie nawet od tego, jak finalnie skończy się próba ocalenia przed wycinką tych trzech drzew przy drodze wojewódzkiej.